Kury, wszędzie kury, czyli Kurka Wodna
Ostatnio grzebałem wraz ze swoją
dziewczyną w starych grach ułożonych starannie w stojącej pod
biurkiem w kącie pokoju szafce. Wiecie, płytki CD/DVD w małych,
kwadratowych i wykonanych z plastiku pudełkach. Kupowane w różnych
czasopismach, jak np. Cybermycha czy CD-Action w czasach między
wydaniem Gothic'a I a II.
I w końcu znaleźliśmy. Grę
legendę. Coś, w co zagrywałem się godzinami, gdy miałem parę
lat. I nie tylko ja, bo również mój brat i rodzice (gdy byli już
dorośli oczywiście)! Kurkę Wodną! Tak, dobrze przeczytaliście,
Kurkę Wodną. I nie chodzi mi tu o dramat Witkacego.
Nie martwcie się, jeśli nie
kojarzycie tej jakże świetnej produkcji. Raczej niewiele osób,
którym zacząłem ostatnimi dniami opowiadać o Kurce Wodnej (xD),
kojarzy, co to w ogóle jest. Choć muszę przyznać, że jest pewna
nisza, która, tak jak ja, swego czasu grała w nią bardzo dużo.
Kurka Wodna to zręcznościówka
wydana przez niemieckie studio TopWare Interactive w 2001 roku. Gra
doczekała się dwóch kontynuacji: Kurka Wodna 2: Zemsta Pana Franka
(2002) oraz Kurka Wodna 3: Popłoch w kurniku (2003). Miałem
przyjemność grać wyłącznie w drugą oraz trzecią część.
Istota oraz mechanika rozgrywki
pozostają niezmienne w każdej z odsłon serii. Naszym głównym
zadaniem jest zabijanie jak największej ilości kur. W trybie
classic musimy robić to jak najszybciej, osiągając odpowiednią
ilość punktów, zanim skończy się nam czas. Tryb arcade wprowadza
możliwość porażki spowodowanej zbyt mocnym uszkodzeniem fotela,
na którym siedzi owy Pan Franek, przez rzucane w nas jajka.
Rozgrywka sprowadza się do jak najszybszego strzelania,
przeładowywania, unikania wspomnianych jaj i przemieszczania się po
mapie (w lewo, w prawo, w górę i w dół).
Głównym atutem gry są ładnie
zaprojektowane mapy oraz częściowo możliwe do zniszczenia
otoczenie. Odkrywanie nowych terenów jest aż niepokojąco
satysfakcjonujące. Wpływa na to ich dość oryginalny design,
bowiem w trakcie gry będziemy mieli przyjemność odwiedzić
lodowce, słoneczną plażę, pustynię przy legendarnej Strefie 51
czy azjatycką wioskę z wulkanem w tle. Smuci mała ilość map. W
każdej z dwóch części jest ich wyłącznie 6 (w tym jedna
specjalna. W przypadku dwójki są to dachy budynków podczas Bożego
Narodzenia, a trójki kurnik. Mechanika rozgrywki jest w nich nieco
zmieniona. Musimy po prostu zdobyć jak najwięcej punktów w
określonym czasie, a przegrana jest niemożliwa).
Nie tylko istota rozgrywki jest taka
sama w obu odsłonach Kurki Wodnej. Nie zmienia się również
grafika. Trzecia część to po prostu dwójka z nowymi mapami.
Jak już wspomniałem, niektóre
elementy otoczenia są możliwe do zniszczenia lub po prostu zdobycia
punktów po strzeleniu w nie. Są to nieraz tak absurdalne czy abstrakcyjne obiekty, jak mumia idąca obok egipskiej piramidy czy fragmenty skał
wylatujące z wulkanu.
Gra jest naprawdę przyjemna, a
jednocześnie wymagająca nieco refleksu i podzielnej uwagi. Jeżeli
gramy w nią sami, to raczej odłożymy ją na całe lata po jej
przejściu (co zaraz zrobię). Ciekawiej jest natomiast, gdy gramy w
nią w parę osób. Wówczas możemy wykorzystać wbudowany w Kurkę
Wodną ranking najlepszych wyników. I wierzcie mi, potrafi on bardzo
mocno rozbudzić w nas rządzę rywalizacji.
Kury, wszędzie kury, czyli Kurka Wodna
Reviewed by Sew
on
06:50
Rating:
Post a Comment