Header AD

Wrażenia po seansie Iluzji 2

    Piszę tę króciutką recenzję zaraz po powrocie z kina. Moje przemyślenia są tworzone raczej na gorąco, spojrzę na nie chłodnym okiem pewnie dopiero jutro, więc możliwe, że dopiszę wtedy małe postscriptum.


 
  Iluzja 2 to sequel powstałej w 2013 roku Iluzji. I co ważne, nie jest to sequel z całkowicie autonomiczną historią, którą da się w pełni zrozumieć, nie znając poprzedniej części. Mimo, że widziałem ją trzy lata temu, to i tak często miewałem problemy, by połapać się, kto jest kim, dlaczego ten mści się na tym, a ktoś inny na tamtym.

    Bezsensowna zawiłość fabuły narasta wraz z upływem czasu, a pod koniec iflmu już się nie chce nawet zastanawiać i ogarniać, kto komu i co zrobił 30 minut temu, co i gdzie skradziono, gdzie to właściwie teraz jest i co, do cholery, chcą właściwie zrobić ci goście na ekranie? Nie jest to złożoność scenariusza, która nadaje całej produkcji charakter i duszę, a jedynie jałowe zagmatwanie tego, co tylko da się zagmatwać.



 
    Iluzji 2 na pewno nie mogę odjąć bardzo dobrze wykonanych wizualnie i ciekawych scen przedstawiających sztuczki magiczne. Na szczególną pochwałę zasługuje cała sekwencja kradzieży złego chipa, o którym zaraz coś więcej powiem. Szczególnie efektowna była wymiana karty między poszczególnymi iluzjonistami. Kto widział, ten dokładnie wie, o co mi chodzi.

    Co do wspomnianego chipa, to jest to tak śmieszny i chujowy wątek, że o matko. Nasi kochani wyjęci spod prawa iluzjoniści zostali zmuszeni, by wykraść ów chip, jakąś dziwną kartę, czy jak raz powiedział jeden z bohaterów – pendrive. Sam do końca nie wiem, co to było i wydaje się, że nikt nie wie. Okazuje się, że ten chip to najgorszy chip na świecie. Przesiąknięty złem do szpiku kości, a raczej krzemu. Jak się dowiadujemy, potrafi on włamać się dowolnego komputera, jaki tylko przyjdzie nam na myśl, umożliwia inwigilację wszystkich i wszystkiego, kontrolowanie rządów, a nawet prowadzenie w 100% dokładnych przewidywań rynkowych na giełdzie. Naprawdę? Nie można było wymyślić czegoś ciekawszego, trzeba było stworzyć przedmiot, który potrafi po prostu wszystko, nie mówiąc nawet słowa o tym, jak działa, nie próbując stworzyć nawet jakiejś fake-teorii o tym, jak to pochłaniające miliardy dolarów badania nad komputerami kwantowymi pozwoliły w końcu wyprodukować taki chip? Albo jakiejkolwiek innej, serio. Cokolwiek, byleby bullshit był akceptowalny w ramach scenariusza, a nie wylewał się z ekranu i bił nas swoją głupotą.


  

   Jeśli chodzi o aktorów, to wypadli oni całkiem poprawnie. Wybijali się jedynie Woody Harrelson oraz Lizzy Caplan, która grała nową członkinię Jeźdźców. Podejrzewam, że gdyby nie ten pierwszy, to film by był dwukrotnie mniej śmieszny, bo tam, gdzie były zabawne sceny, tam był Harrelson. Dobrze wypadł również Daniel Radcliffe, ale jego postać szybko została sprowadzona do kierującego się wyłącznie złem, pustego villaina. 

    Podsumowując, Iluzję 2 mimo wszystko warto zobaczyć, o ile widziało się pierwszą część. Nudzić się raczej zbytnio nie będziecie, może jedynie podczas tych patetycznych dialogów, których trochę było. Ostatecznie i tak ten film wygrywają wspomniane przeze mnie sceny ze sztuczkami magicznymi, ciekawsze dialogi oraz relacje między postaciami. Fabuła była czymś kompletnie drugo albo nawet trzeciorzędnym.


    Ocena: 3/5

Wrażenia po seansie Iluzji 2 Wrażenia po seansie Iluzji 2 Reviewed by Sew on 15:22 Rating: 5